Postanowiłam, że czas przerwać prawie dwuletni okres wyspokojenia, poświęcony na macierzyństwo, a zarazem złapać ostatni powiew wakacji.

Całą rodziną ponownie wybrałyśmy się na letni obóz agility, tym razem organizowany w czeskim Pstruží. Razem z suczką Florą zakwalifikowałyśmy się do grupy średnio zaawansowanej.

Dni obozu spędzałyśmy bardzo intensywnie. Po tak długiej przerwie musiałam na nowo wdrożyć się w „tryb agility”  i opanować swoją koordynację ruchową – co okazało się nie takie proste, ale możliwe jak już się człowiek rozbiega.

Instruktorka Katerina Dzumanowa i tym razem nie zawiodła moich oczekiwań – układając ciekawe torki, tłumacząc taktykę przeprowadzenia psa przez trudne dla niego i przewodnika elementy. Cierpliwie, konsekwentnie pokazując i punktując błędy ludzi, ale zarazem podkreślając sytuacje, w których uczestnicy radzili sobie dobrze.

Wróciłam bogatsza w kolejne doświadczenia i wiedzę, pełna energii do dalszych treningów. Poza pracą na placu treningowym, obóz to fantastyczni ludzie i miła atmosfera. Dziękuję Katce i innym uczestnikom za wspaniały obóz, a Sabinie dodatkowo za dokumentację naszych biegów. Dzięki niej mam folder pełen filmików do analizy w spokojne wieczory, gdy córa już zaśnie.